Już od kilkunastu lat należymy do grona wiernych fanów malarstwa Agnieszki Sandomierz. Sceny erotyczne, akty, prowokacyjne pozy, wyzwoliły w nas zapalonych podglądaczy. Słyszeliśmy głos pokolenia i własne żądze, patrzyliśmy, jak to robią kochankowie młodzi. Ale stanie w miejscu, a nawet utknięcie w łóżku w miłosnym uścisku na dłuższą metę, jest nudne. Twórczy rozwój doprowadza czasami do zaskakujących rozwiązań. Agnieszka szukała nowych motywów, dotykała bliskich sobie tematów, jak macierzyństwo. Po ostatniej pięknej serii kolaży, które wydają się teraz wprawką, do czegoś naprawdę istotnego, Sandomierz daje fantastyczne abstrakcje. Triumf gestu! W tle leciutko, chwilami mocniej, pobrzmiewa duch malarstwa Teresy Pągowskiej.