Sofonisba

Sofonisba


Dla tych, którzy nie zdążyli kupić biletów na wystawę Vermeera, holenderska nagroda pocieszenia – wystawa Sofonisby w Rijksmuseum Twenthe w Enschwede, wspaniały przegląd dorobku artystki.

Portrety jej autorstwa wzbudzały i wzbudzają zachwyt i emocje. Młodzieńczymi rysunkami Sofonisby zachwycił się wiekowy Michał Anioł. Dziewczynka z Cremony szybko została zawodową malarką, portrecistką królów, i to w połowie XVI wieku, w czasach, gdy profesja ta zarezerwowana była dla mężczyzn.

Sofonisba nigdy przesadnie nie przypochlebiała się swoim modelom. Była naturalistką, jednak każdego umiała ustawić w jak najlepszej pozie, w jak najkorzystniejszym oświetleniu, topornej fizjonomii dodać uroku, uchwycić miły sercu gest. Dworskie portrety w jej wykonaniu zyskiwały na intymności ujęcia, bo czuła malarka potrafiła ocieplić najbardziej oficjalny wizerunek. Zaskarbiła sobie tym sympatię i szacunek na dworze Habsburgów, przyjaźń królowej Elżbiety Walezjuszki, żony Filipa II, szczere pochwały samego papieża, uznanie wśród możnowładców od Cremony po Madryt, od Genui po Palermo.
Nawet garbatego infanta Don Carlosa, księcia Asturii, syna Filipa II i Marii Portugalskiej, namalowała tak dobrze, że zadowolony model obdarował ją pierścieniem z ogromnym diamentem oraz nakazał nadwornemu malarzowi Sanchezowi Coello wykonanie trzynastu kopii obrazu. Był straszliwym megalomanem i furiatem, ale pozując Sofonisbie hamował wybuchowy temperament.
Nie zrobiła z niego bynajmniej miłego młodzieńca, twarz księcia wyraża dumę i lekką arogancję, a oczy zdają się patrzeć bezmyślne, ale jak pisał kanonik laterański Pedro Paulo de Ribera, historyk i biograf, „tak podobnym sprawiła go i pełnym sztuki, w podszewkę przybranego z rysiej skóry i inne niezwykłe ornamenta, że cudem się to zdało”.
Fakt, że uwieczniając Don Carlosa w korzystnej dla niego pozie, młoda artystka dyplomatycznie ukryła ułomności fizyczne księcia, czego nie robił wspomniany Sanchez Coello, spodobało się również królowi, który ten właśnie portret wybrał do galerii rodzinnej w pałacu Prado.

Była malarką dzieci, bo dorastające rodzeństwo zawsze miała pod ręką. Już w 1555 roku namalowała zbiorowy portret sióstr Lucii, Europy i Minervy, i do towarzystwa dodała im jeszcze starą służącą. Pięknie ubrane i starannie uczesane dziewczęta oddają się intelektualnej rozrywce gry w szachy. Sofonisba świetnie uchwyciła uczucie oczekiwania na twarzy średniej Minervy wpatrzonej w twarz starszej Lucii oraz wyraz dziecięcej uciechy, malujący się na obliczu najmłodszej Europy. Na marginesie, obraz „Gra w szachy” znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu (oczywiście teraz prezentowany jest w Enschwede).
Trzy lata później namalowała ojca w towarzystwie Minervy i braciszka Asturbala.
Oba te obrazy widział i podziwiał w domu Anguissolów, a następnie opisał, Giorgio Vasari w swoich „Żywotach najsławniejszych żywotach malarzy, rzeźbiarzy i architektów”. Dał też pochlebną charakterystykę Sofonisby: „Sztuce z większą niż ktokolwiek pilnością i z dużymi rezultatami, bardziej niż jakakolwiek niewiasta naszych czasów, poświeciła się panna Sofonisba z Cremony […]. Umiała nie tylko rysować, malować, portretować z natury, ale niezależnie od innych wykonywała obrazy niezwykłe i piękne”.

Dla zapoznania się z losami i twórczością Sofonisby, proszę sięgnąć do książki Kobiety z obrazów. Nowe historie do rozdziału „O cudach niewiasty z Cremony”.

Wystawa w Enschwede potrwa do 11 czerwca 2023 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *