Nie ma co wierzyć hollywoodzkiej produkcji, choć opowieść o pięknej i inteligentnej służce, która zauroczyła pana malarza, pewnie jeszcze podbiła popularność obrazu Dziewczyna z perłą. Na wystawę Vermeera w amsterdamskim Rijks Museum ciągną tłumy z całego świata, żeby zobaczyć aż dwadzieścia osiem prac (no, atrybucja dwóch jest wprawdzie dyskusyjna, ale Dziewczyna w czerwonym kapeluszu i Dziewczyna z fletem absolutnie zachwycające, niezależnie od autora). Bilety wiadomo, od dawna wyprzedane.
Przyjemność zwiedzania psuje oczywiście konieczność zwiedzanie w tłumie, ale jest to przyjazny tłum, zakochany w malarstwie, zakochany w Vermeerze, więc jest szansa dopchać się do każdego obrazu, poprzyglądać się, nawet pokontemlować.
Nie my pierwsi stajemy w ciszy i zachwycie przed obrazami Vermeera. Jego Widok Delft Marcel Proust nazwie „najpiękniejszym obrazem świata”.
„Paleta tego dziwnego artysty zawiera błękit, cytrynową żółć, perłową szarość, czerń i biel. – wylicza van Gogh -To prawda, że w jego obrazach można znaleźć całą gamę kolorów, ale połączenie cytrynowej żółci, przygaszonego błękitu i jasnej szarości jest dla niego charakterystyczne, jak dla Velázqueza zgranie czerni, bieli, szarości i różowości… Holendrzy nie posiadali wyobraźni, lecz za to mieli nadzwyczajny smak i nieodzowny zmysł kompozycji”.
W jedynym przypisywanym Vermeerowi liście, adresowanym do przyjaciela Antoniego van Leeuwenhoeka, malarz pisał: „Zarzucasz mi zapewne, że nasza sztuka nie rozwiązuje żadnej zagadki przyrody. Naszym zadaniem nie jest rozwiązywanie zagadek, ale uświadamianie ich sobie, pochylenie głowy nad nimi i przygotowanie oczu na nieustający zachwyt i zdziwienie. Jeśli jednak koniecznie zależy Tobie na wynalazkach, to powiem, że jestem dumny z tego, iż udało mi się zestawić pewien szczególnie intensywny rodzaj kobaltu ze świetlistą, cytrynową żółcią, jak również zanotować refleks południowego
światła, które pada przez grube szkło na szarą ścianę. Narzędzia, jakimi posługujemy się, są istotnie prymitywne – kij z przytwierdzoną na końcu kępką szczeciny, prostokątna deska, pigmenty, oleje – i nie zmieniły się one od stuleci, podobnie jak ciało i natura ludzka. Jeśli dobrze rozumiem moje zadanie, polega ono na godzeniu człowieka z otaczającą rzeczywistością, dlatego ja i moi cechowi bracia powtarzamy nieskończoną ilość razy niebo i obłoki, portrety miast i ludzi – cały ten kramarski kosmos, bo w nim tylko czujemy się bezpieczni i szczęśliwi”
I jeszcze te jego sugestywne słowa, w których tak mocno się dzisiaj odnajdujemy: „Jesteśmy coraz bardziej samotni w tajemniczej pustce wszechświata”.
Vermeer, Rijks Museum, Amsterdam, do 4 czerwca 2023
Nie ma nic gorszego jak ten „przyjazny tłum, zakochany w malarstwie”.
Myślę, że ostatni raz dałem się susić na taką atrakcje. Na pewno zadowoleni będą ci, którzy lubią stać w tłumie w kolejkach do zjeżdżalni w aquaparku. Jeśli jednak oczekujesz czegoś więcej niż hurtowa kontemplacja malarstwa, a Twoją domena jest wrażliwość, polecam spacer w pobliskim Vondelparku Pozdrawiam
O artyście po raz pierwszy usłyszałem jako dziecko, w grze pt. „Vermeer” na Amidze 500. Była to gra strategiczna, w której kupowało się ziemie w zamorskich koloniach, uprawiało się tytoń, trzcinę cukrową itp. Za zdobyte w ten sposób pieniądze kupowało się dzieła sztuki – głównie tytułowego Vermeera. Od razu bardzo polubiłem malarstwo tego artysty i lubię je do dziś.