Dwurnik vel Nikifor

Dwurnik vel Nikifor

Do Dwurnika wracamy systematycznie. Każda wizyta w jego pracowni, każde zerknięcie do szuflad z rysunkami wyzwala we mnie i w Wojtku chęć robienia kolejnej wystawy, kolejnego katalogu. Jesienią ubiegłego roku zrobiliśmy katalog rysunków z lat 60. pt. „Dwurnik. Od początku”.  Dorzuciliśmy kilka prac z lat 70. i 80. Wszystkie świetne, gęste od architektury, bójek, tłumów, scenek rodzajowych itp.

Opowieści Edwarda dotyczące tych prac są jedyne w swoim rodzaju. Na zachętę „Saturator na brystolu z Reszla”:

Za moich czasów na Akademii był słynny model o imieniu Ignac. Chudziutki, w okularkach. Wystarczy zajrzeć do jakiegoś wydawnictwa ASP i na pewno trafi się na zdjęcie Ignaca, albo na rzeźbę, do której pozował, albo na obraz. Latem, kiedy miał przerwę w pozowaniu, Ignac wynajmował saturator, stał z nim przy Stadionie Dziesięciolecia i sprzedawał wodę z sokiem. Szklanki były przyczepione do maszyny łańcuszkiem. Na te szklanki mówiło się potocznie gruźliczanki, bo przecież nie były porządnie myte. Ale jakoś nikt sobie względami higienicznymi głowy nie zawracał. Ten rysunek jest zrobiony na brystolu kupionym w Reszlu. Czasami na prowincji trafiały się dobre materiały. Kiedyś z moim przyjacielem Przemkiem Kwiekiem złapaliśmy chałturę w Reszlu. Malowaliśmy ściany w kościele, a ja dodatkowo robiłem freski. Poszliśmy w tym Reszlu do drogerii i natrafiliśmy w niej na ryzę fantastycznego brystolu. Kupiłem wszystko, co mieli. To było ciężkie jak cholera, poza tym wtedy nie miałem jeszcze samochodu, musieliśmy więc jechać autobusem, a Kwiek klął na czym świat stoi. Później to wszystko pociąłem i robiłem rysunki, które zresztą mam do dziś. Piękny był ten brystol, chociaż później troszkę zżółkł.

Więcej po obejrzenia i poczytania na https://galeriaart.pl/pl/dwurnik/miscellanea/3/

Na zdjęciu na jedynce Edward Dwurnik jako Nikifor, Rypin 1967, fot. Teresa Gierzyńska

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *