Nie odwołuje się do bieżących wydarzeń, nie komentuje rzeczywistości. Zamiast do politycznych newsów, obyczajowych skandali, czy banalnej codzienności sięga do historii sztuki, do dokonań innych artystów, do melanżu stylów i epok. Wystawa Imagorea w BWA Zielona Góra to pokaz najnowszych prac Ziółkowskiego, powstałych w ciagu ostatnich dwunastu miesiecy.
Jakub Julian Ziółkowski (rocznik 1980), absolwent krakowskiej ASP, jako jeden z pierwszych dał sygnał do odwrotu od malarstwa historycznego, od pop-banalizmu – jeśli mowa o spektakularnych artystycznych karierach nie sposób pominąć jego nazwiska. Kiedy debiutował w 2004 roku jego malarstwo stało w opozycji do wiodącej prym stylistyki grupy Ładnie, która zdominowała polską sztukę, wyznaczając na długo wiodący kierunek. A Ziółkowski należy do pokolenia nowych surrealistów, sztukę i rzeczywistość trawi po swojemu. „Twórczość Ziółkowskiego na tym tle okazała się zupełnie odmienna – mówiła Danuta Wróblewska przy okazji wystawy artysty w Zachęcie kilka lat temu – Koledzy z jego pokolenia odwoływali się do historii i teraźniejszości, ale skupiali się też na samym procesie postrzegania, eksperymentowali z łączeniem malarstwa z innymi mediami – fotografią, filmem. Ziółkowski zaistniał w tym samym czasie, ale jakby wbrew modzie, poza głównymi trendami, jako twórca, dla którego malarstwo nie jest środkiem do tworzenia sztuki zaangażowanej, a celem samym w sobie”. To, co robił było inne; artysta dał się zauważyć – zaraz po studiach zainteresowały się nim prestiżowe galerie: Fundacji Galerii Foksal, Hauser&Wirth; jego obrazy trafiły do znakomitych kolekcji jak Zabludowicz w Londynie i Goezt w Monachium.
Jego wizje wpisują się w estetykę surrealizmu, Ziółkowski podejmuje dialog z dawnymi artystami – można doszukiwać się wpływów, znaczeń, wymieniać nazwiska: Bosch, de Chirico, Witkacy, Schulz, niemieccy malarze Nowej Rzeczywistości, Picasso. Patrząc na delikatne pajęczyny naczyń krwionośnych i wnętrzności, rośliny i owoce, robaki, ptaki, szkielety, na żywy koloryt, od razu przypominają się też obrazy Fridy Kahlo. Ta precyzja, dbałość o detal wyćwiczona w czasach gdy głównie rysował ołówkiem (jeszcze przed studiami dostał w prezencie kilka tysięcy kartek formatu A4, które zapełniał rysunkami) to ważna cecha jego malarstwa.
Wizja Ziółkowskiego jest wciągająca – przyglądanie się, „co jest w środku”, fascynacja ciałem i jego rozkładem, cała ta anatomia. „Skóra nie stanowi bariery – mówi artysta – staram się przez nią przenikać i inscenizować to, co może być w środku, przyglądam się wewnętrznym kolorom, określam 'ducha’”.
Jakub Julian Ziółkowski – Imagorea
BWA Zielona Góra, do 9 września 2014 r.
fot. Jakub Julian Ziółkowski