Kogo w młodości nie kręciły szalone wizje malarskie Zdzisława Beksińskiego – cały ten gotyk, katastrofizm, erotyzm, sado-maso? Jego sztuka to dla jednych błysk geniuszu, dla drugich maniera i kicz. Do tego horrendalne ceny i popularność zagranicą. I jeszcze rodzinne tragedie: samobójcza śmierć syna Tomasza, znanego dziennikarza muzycznego, którego audycje radiowe uchodziły za kultowe, i wreszcie zabójstwo Zdzisława Beksińskiego (nawet ci, którzy nie mieli pojęcia o jego sztuce, oglądali w różnych 997 rekonstrukcję ostatniej doby życia malarza).
Beksińscy, ojciec i syn, doczekali się świetnej reporterskiej biografii. Autorka Magdalena Grzebałkowska daje głos ludziom, którzy znali Beksińskich, nie wietrzy sensacji i tajemnicy, nie pisze o ciążącym na rodzinie fatum, za to pokazuje ich historię i codzienność. Fakty są fascynujące.
Dla tych, którym młodzieńcza fascynacja sztuką Zdzisława Beksińskiego nie minęła, dla tych, którzy nagrywali na kasetach radiowe audycje Tomasza z programów „Romantycy muzyki rockowej”, „Klub stereo”, „Czas na Rock”, „Muzyczna poczta UKF”, „Trójka pod księżycem”, mamy propozycję. Napiszcie za co cenicie Beksińskich. Najciekawsza wypowiedź zostanie nagrodzona dwoma numerami miesięcznika „Znak” (w styczniowym nr duża rozmowa z Magdaleną Grzebałkowską o pisaniu książki o Beksińskich, w lutowym sporo o wystawie Pop Art Design w londyńskim Barbicanie).
Magdalena Grzebałkowska „Beksińscy. Portret podwójny”, wyd. ZNAK
Zdjęcie na jedynce: Fotografia bez tytułu/Portret żony, 1956-57