Spotkanie z malarstwem Vilhelma Hammershøia (1864 – 1916) jest dla miłośnika sztuki prawdziwym świętem. Mało kto zna jego twórczość, bo artysta, choć teraz uznany w świecie, na lata popadł w zapomnienie. Oczywiście, każdy zwiedzający Kopenhaską Galerię Narodową, staje twarzą w twarz z intymnymi obrazami Hammershøia, jakby zastygłymi w czasie, w cudownym świetle. Zyskał sławę za życia, podziwiali go choćby Rainer Maria Rilke, Auguste Renoir czy Emil Nolde. Malował to, co miał w zasięgu ręki: wnętrza rodzinnego domu, matkę, rodzeństwo, żonę, a także architekturę Kopenhagi, która na jego obrazach przypomina wyludnione makiety. Można mówić o jego obrazach, że są skandynawskie w klimacie, choć to niewiele wyjaśniające określenie, szukać analogii do malarstwa Vermeera, ale chyba najlepiej stwierdzić, że źródło tego wyjątkowego świata malarskiego miało początek w powściągliwym, wyciszonym charakterze artysty.
Wystawę „Vilhelm Hammershøi. Światło i cisza” w Muzeum Narodowym w Poznaniu oglądać można od do 23 stycznia 2022 roku. Później prezentowana będzie w Muzeum Narodowym w Krakowie.