Słodycz spojrzenia

Słodycz spojrzenia

Nie można wnieść do malarstwa nic nowego, ponieważ tworzywo jest zawsze to samo, a nasze środki działania są niezmienne – mówił Mojżesz Kisling – Malarzowi pozostaje tylko jedna droga: natchnąć te same odwieczne przedmioty własną uczuciowością malarską.
Uczuciowość malarska Mojżesza Kislinga (1891 – 1953) to połączenie siły artystycznej wizji, ekspresji, zmysłowości i swoistej słodyczy. Odrzucił anegdotę i narrację, skupił się na „czystym malarstwie” – tworzył portrety, akty, pejzaże i martwe natury. Jego wizerunki kobiet i chłopców o twarzach okrągłych i gładkich jak brzoskwinie, o wielkich, ciemnych oczach pełnych smutku, zadumy i melancholii stały się sztandarowymi przykładami „realizmu magicznego” i wyznacznikiem stylu Ecole de Paris.
W dzieciństwie Mojżesz rysował tak chętnie i biegle , że rodzina wróżyła mu karierę inżyniera. On jednak zamiast na politechnikę, zapisał się w 1907 roku na studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Trafił do pracowni Józefa Pankiewicza, co zaważyło na jego dalszych losach. Profesor był wielkim znawcą sztuki francuskiej, przekazywał swoim studentom „lekcję” Cezanne`a, zachęcał do podróży, do zwiedzania Luwru, twierdził, że „nie ma niczego poza Paryżem. Wszystko: idee, ludzi, wizje malarstwa dla nadciągającego wieku, wszystko można znaleźć tylko tam”.
Ciekawy nowych zjawisk w sztuce, żądny przygód Kisling wyjechał do Paryża w 1911 roku i związała się z tym miastem na resztę życia. Był zdolny, wesoły i towarzyski, szybko więc wszedł w krąg tutejszej cyganerii – wśród jego przyjaciół byli Picasso, Gris, Derain, Soutine, Modigliani, a także malarze z polskiej kolonii,  jak Zak, Mela Muter, Makowski, Mondzain, Gottlieb, Hrynkowski, którzy tworzyli tzw. Ecole de Paris. Zamiast na akademii spotykali się przy stolikach w kawiarni La Rotonde i w prywatnych pracowniach, organizowali bale, maskarady i szopki, wyjeżdżali razem na plenery. Styl ich prac jest bardzo różny, a łącznikiem jest przynależność do sztuki figuratywnej, dystans wobec awangardy i charakterystyczna atmosfera nostalgii podszytej niepokojem.

Kilka pierwszych paryskich lat to był dla Kislinga okres eksperymentów i krystalizowania się indywidualności artystycznej. Martwe natury i pejzaże z tego okresu malował pod wyraźnym wpływem Władysława Ślewińskiego i artystów z Pont-Aven, potem doszły do tego doświadczenia kubizmu, fowizmu i ekspresjonizmu. Ostatecznie uznał kubizm za „przeciwny człowiekowi”, i przede wszystkim skupił się na poszukiwaniu swojej formuły malarstwa realistycznego w oparciu o tradycję muzealną – odwoływał się choćby do mistrzów holenderskich z XVII wieku, do wielkich hiszpańskich portrecistów, do Cezanne`a, Maneta, Matisse`a. „Staram się wprowadzić w prace moje pierwiastek czysto ludzki i to właśnie wyklucza u mnie zbliżenie z kubizmem” – tłumaczył swoje artystyczne wybory.

Po pierwszej wojnie światowej jego styl był już jasno określony. Kisling połączył realizm i ekspresjonizm – jego obrazy są bardzo dekoracyjne, wyróżnia je delikatny, miękki rysunek, statyczna kompozycja, płaska i naiwna konstrukcja, oraz bogaty koloryt. Te obrazy aż świecą barwami – krytycy pisali, że Kisling „kładzie farby jak emalię”. Temu stylowi pozostał już wierny, dzięki niemu osiągnął artystyczny sukces (dużo wystawiał, jego obrazy świetnie się sprzedawały, a pierwsze monografie ukazały się już w latach dwudziestych).

 Po okresie eksperymentów nastał niestety, zwłaszcza w latach 40. i na początku lat 50., czas, często pustej, stylizacji: postacie na portretach Kislinga mają coraz większe, przejmująco smutne, szeroko otwarte oczy, a barwy kwiatów i owoców nabierają wręcz cukierkowej intensywności i słodyczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *