Grand Prix na Biennale JCE 2015/2017 dla Magdaleny Sawickiej to dobry pretekst, żeby wreszcie o niej napisać na blogu. Wreszcie, bo od dobrych kilku lat oboje uważnie przyglądamy się pracom Magdy.
Pożądanie, rozkosz, cierpienie to najmocniejsze momenty uświadomienia sobie własnej cielesności, odczucia fizyczności. Na rysunkach Magdaleny Sawickiej cielesność jest w ślinie czy spermie na wargach, w nabrzmiałych penisie, w wilgotnych plamach na dziewczęcych majtkach, w poranionych rękach, w zapłakanych twarzach. Zużyta prezerwatywa staje się sacrum. W czytaniu tych rysunków wprost jest łatwość i podnieta. Fakt, że wyszły spod ręki młodej kobiety, budzi chęć stwierdzenia, że to opis jej przeżyć, głos i obraz pokolenia. Ale lepiej czytać głębiej, wejść w metaforyczną warstwę tych opowieści. Artystka mówi, że mimo pozornej dosłowności nigdy nie chodzi wprost o to, co jest narysowane, „trzeba bardziej wczytać się w to, jak oni siebie dotykają”.
Odwaga w pokazywaniu intymności, inności, ułomności, seksu, nie jest obliczona na tani efekt, to nie pornografia, a współczesny romantyzm, ciekawość i refleksja nad światem cielesnym jako zamkniętą przestrzenią, nad relacjami miedzy ludźmi – pamiętnik i badania socjologiczne w jednym. Własne doświadczenia, uczucia, seks, i Internet pełen seksualnych obsesji, świat pozornie bez tabu, są podkładem rysunków. Ale artystka dotyka bardziej uniwersalnych tematów. Dokonuje selekcji i metaforycznego zestawienia. Gdzieś tu analiza kultury ponowoczesnej, systemu norm, świata pozornie uwolnionego z moralnego gorsetu, gdzie w miejsce zniesionego tabu, pojawia się nowe tabu, mistyka i rytualność, podległość, przynależność i poczucie alienacji, zlepek sacrum z profanum, biologia i tajemnica.
Delikatna kreska kreśli mocne sceny – już nie aluzja, ale dosłowność, naturalistyczne opisy scen seksu, przemocy, czułości, wyzwolenia, zniewolenia, wstydu, które przecież traktować można wręcz symbolicznie. Nieważne, czy to bardziej subtelna opowieść – zmysłowo rozpuszczone włosy, czy głowa chłopaka zanurzona między udami dziewczyny, czy ostry obraz ze swingersami.
Narracja jest ważna, w każdym przedstawieniu kryją się emocje, zmysłowość. Zarzut pornografii nie ma racji bytu. Za Michelem Houellebecq`iem można by powtarzać: „Jestem realistą. Wszyscy wielcy francuscy poeci romantyczni, na których się wychowałem, byli jednocześnie romantykami i pornografami. Ton moich książek jest po prostu taki, jak moje kulturowe uniwersum”.
Ton rysunków Magdaleny Sawickiej jest osobisty, bo przecież sama stwierdza, że „nie ma zbiorowej wrażliwości; co człowiek to doświadczenia, przemyślenia, uczucia”, i nawet czerpiąc inspiracje z globalnej internetowej społeczności „interpretuje zastane interpretacje”.