Panowie z Grupy Ładnie, czy znacie Pauline Boty? Po obejrzeniu jej wystawy w ms2 w Łodzi tak jakoś analogie same się nasuwają. Najwidoczniej wieloma drogami dochodzi się do podobnego.
Piękna, zdolna i wszechstronna Pauline była dziewczęcym symbolem swingujacego Londynu lat 60. Uroda przyniosła jej przezwisko „Bardotki z Winbledonu”, a liczne talenty – aktorski, taneczny, literacki i malarski – zaprowadziły ją do telewizji i na scenę The Royal Court Theatre oraz do Royal Collage of Art. Grała, tańczyła, pisała wiersze, malowała obrazy.
Jej sztuka była zauważana, ale jednak ginęła pod naporem pop-artu w wydaniu mężczyzn – Davida Hockneya, Petera Philipsa, Petera Blake`a, czy Dereka Boshiera.
Tematy brała z codzienności, z pop kultury, z okładek kolorowych magazynów, z tekstów modnych piosenek z list przebojów. Te radosne i zmysłowe obrazy afirmujace życie jednocześnie niosą głębsze kulturowe przesłanie – są zapowiedzią feminizmu i rewolucji seksualnej.
Pauline Boty zmarła na raka w wieku 28 lat i jej sztuka wpadła w niebyt zapomnienia. Dopiero w latach 90. nastąpiło wielkie odkrycie jej malarstwa, rok temu Wolverhampton Art Gallery zorganizowała pierwszą retrospektywną wystawę artystki.
W Łodzi prace Boty pokazano w szerszym kontekście brytyjskiego pop-artu. Obok jej obrazów i kolaży oglądamy prace Petera Blake’a, Patricka Caulfielda, Allena Jonesa, Eduardo Paolozziego, Joe’ego Tilsona.
Ciekawostka: obraz „Moja książka do kolorowania” (My Colouring Book), który pokazujemy na jedynce znajduje się w kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi. To dar polskiego galernika Mateusza Grabowskiego, właściciela londyńskiej Grabowski Gallery, gdzie Boty miała swoją pierwszą indywidualną wystawę w latach 60.
Pauline Boty i pop-art.
ms2, do 18 maja 2014 r.
kuratorki: Sue Tate, Maria Morzuch