Mów mu Mistrzu

Mów mu Mistrzu

Skrót i metafora. Styl Henryka Tomaszewskiego (1914-2005) jest charakterystyczny – wbija się w oko, zostaje w pamięci. Każdym projektem okładki, plakatu, przekonuje widza, że mniej znaczy więcej. Kusi, żeby napisać, że Tomaszewski był lapidarny do bólu, tyle tylko, że w tej jego lapidarności jest piekno i głęboki sens. „Chciałbym wziąć białą kartkę i wyczarować z niej spodziewane zjawisko formalne przy pomocy niemal niczego, tak by kartka dalej została biała, nieskalanie czysta” mówił w wywiadzie dla „Projektu” w 1985 roku.

henryk-tomaszewski-1

Debiutował jeszcze przed II wojną światową rysunkami satyrycznymi w „Szpilkach”. W dzieciństwie trudno mu było przekonać ojca, że nie chce być muzykiem. Zamiast grać na skrzypcach, wolał rysować. Zanim trafił na warszawską ASP, skończył dwie szkoły zawodowe: Szkołę Przemysłu Graficznego i Miejską Szkołę Sztuk Zdobniczych. Warsztat znał od podszewki, co przydało się szczególnie w pierwszych powowjennych latach, gdy nie było żadnych materiałów plastycznych. Na filmie pokazywanym w Zachęcie Henryk Tomaszewski opowiada, jak sam przygotowywał sobie farby. Projektował wtedy scenografie teatralne, dekoracje uliczne i sklepowe, plakaty, okładki książek.

henryk-tomaszewski-2

Z czasem coraz większe znaczenie nadawał typografii – literze, która stawała się mocnym znakiem graficznym, nośnikiem przekazu plastycznego, i coraz bardziej upraszczał obraz, redukował do koniecznego minimum. Niesamowicie pociagający w jego projektach jest inteligenty sposób łączenia  treści z obrazem, umiejętność wciągniecia widza do zabawy w odgadywanie znaczeń i sensów.

henryk-tomaszewski-4

Oczywiście na hasło „Tomaszewski” od razu pojawia się hasło „polska szkoła plakatu”. On sam mówił o tym w 1974 roku tak: „Zjawisko, które kiedyś nazywano >polską szkoła plakatu< […] było po prostu propozycją nowej metody porozumienia między grafikiem i odbiorcą. Stworzyliśmy nowy język znaczeniowy. Polegało to na odrzuceniu opisu narracyjnego na korzyść daleko posuniętego skrótu pojęciowego, opartego na kojarzeniu wyobrażeń – inaczej na asocjacjach czy metaforach. Po prostu obraz do oglądania zamieniliśmy na obraz do czytania. To urzekło. Nazwano to na świecie >polską szkołą plakatu”.

henryk-tomaszewski-3

Kuratorka wystawy Agnieszka Szewczyk celnie stwierdza, że plakaty Tomaszewskiego są „swoistym elementarzem do nauki widzenia”. „Wszystkie te klasyczne pojęcia, które odbieramy intuicyjnie – pisze Szewczyk w książce „Henryk Tomaszewski” – i za pomocą których próbujemy zracjonalizować swoje wizualne doświadczenia: kompozycja, proporcja, kontrast, kolor, tło, rytm, uwolnione od tradycyjnych rygorów poddane są w projektach Tomaszewskiego gruntownej analizie, a co może ważniejsze – próbie. Jeżeli tylko chcemy mozemy otrzymać od Henryka Tomaszewskiego lekcję widzenia”.

On sam na pytanie „czym jest plakat?”, odpowiadał: „Nie wiem”.

Przy okazji jeszcze szybkie objaśnienie metaforycznego tytułu wystawy, który brzmi jak głęboka refleksja nad życiem. Karteczkę ze zdaniem „Byłem, czego i wam życzę. Henryk Tomaszewski” profesor zostawił swoim studentom, którzy nie pojawili się na zajęciach.

Byłem, czego i wam życzę. Henryk Tomaszewski.

Zachęta, do 10. 06. 2014

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *