Pogrobowiec symbolizmu

Pogrobowiec symbolizmu

Przejażdżka do Gdańska na dzień przed nadchodzacym huraganem Ksawerym, to może nie był najszczęśliwszy pomysł, ale wystawa Wlastimila Hofmana w tutejszym Muzeum Narodowym stanowiła pokusę nie do odrzucenia. Naprawdę nazywał się Vlastimil Hofmann (z matki Polki, ojca Czecha), ale za radą swojego mistrza Jacka Malczewskiego po 1920 roku spolszczył pisownię imienia i nazwiska. To za sprawą zapatrzenia w sztukę Malczewskiego zyskał sobie miano „pogrobowca symbolizmu”, chociaż operował raczej alegoriami, ale wiadomo o co chodzi.

Wlastimil-Hofman-Pieta

Już jako czternastoletni chłopiec uczył sie rysunku w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, a jako pietnastolatek, jeszcze bez matury, już tu zaocznie studiował (m.in. u Stanisławskiego i Malczewskiego). Potem był Paryż i dalsze studia w Ecole des Beaux-Arts. Hofman był artystą aktywnym i operatywnym – brał udział w międzynarodowych wystawach, należał do różnych ugrupowań, jak „Sztuka”, czeski „Mánes”, wiedeńska „Secesja”, „Zero”, „Odłam”, współtworzył  Grupę Czterech, a następnie Grupę Pięciu.

Żył głównie z malowania portretów, ale sławę przyniosły mu wiejskie Madonny, bosi kolędnicy, pastuszkowie,przydrożne kapliczki, alegorie czasu z człopczykami o słodkich oczach i fryzurkach à la Janko Muzykant. W porównaniu z Malczewskim Hofman jest bardziej syntetyczny, chwilami wręcz drewniany. No i skrzydła malował tak, jakby doczepiał sztuczne elementy do kostiumów. Ta scenograficzność przedstawień nawet ma urok.

wlastimil-hofman-na-nowy-żywot

Monograficzna wystawa Hofmana w Gdańsku pokazuje te lepsze i te gorsze prace, zwłaszcza z późnego okresu, kiedy jego obrazy stały się bardziej schematyczne, przedstwienia straciły na świeżości. Z resztą po II wojnie światowej, którą Hofman spędził w Palestynie  i w Izraelu, jego malarstwo uznano za passe. Urażony reakcją Krakowa na swoją powojenną wystawę, artysta wyjechał do Szklarskiej Poręby, gdzie mieszkał do śmierci. Jego dom to klasyczne muzeum na telefon. Warto zadzwonić i umówić się na zwiedzanie. Pełno tu pamiątek po artyście, sporo obrazów. Pan opiekujący się domem od lat prosi Ministerstwo Kultury o przejęcie spuścizny po Wlastimilu Hofmanie. Niestety bez skutku.

Jestem malarzem myśli i przeżyć, Wlastimil Hofman (1881-1970).

Muzeum Narodowe w Gdańsku, Oddział Zielona Brama, do 27. 01. 2014 r.

foto:

1. Koncert – ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie

2. Pieta – wł. prywatna

3. Na nowy żywot – ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *