Naprawdę nie zawsze jesteśmy zgodni i naprawdę podobają nam się czasami zupełnie różne rzeczy. Galeryjne zabawy w stylu „każdy wskazuje swój typ” bywają dobrym testem na odmienność gustów. Spacerek po salach ASP z okazji wystawy końcoworocznej był okropnie nudny. Studium postaci i studium postaci. Ok – szkoła, studenci się uczą, ale ile można?! Atrakcją była znajoma twarz nagiej modelki (z resztą znanej krytyczki sztuki).
Jedyny hit wystawy, to trzy niewielkie obrazki Barbary Rej, które pogodziły nasze niezgodne gusta. Trzy wariacje na temat akademickich obrazów Bouguereau. Niewinne dziecięce twarzyczki w skórzanych sadomasochistycznych maskach. Prowokujące, ale to nie tania prowokacja. Dobrze namalowane, klasycznie – nowoczesne. No i okazało się, że artystka jest studentką III roku malarstwa u prof. Jarosława Modzelewskiego. Studiuje również na Wydziale Konserwacji, właśnie robi dyplom pod kierunkiem prof. dr hab. Marii Lubryczyńskiej w Pracowni Konserwacji i Restauracji Malowideł na Podłożach Drewnianych i Rzeźby Polichromowanej. Ma opanowany warsztat i zna historię sztuki, a praca nad wystawianymi właśnie trzema wizerunkami dziewczynek zajęła jej pół roku, bo wszystko robiła zgodnie z regułą. Komu by się chciało?!
Barbara Rej: Technika, którą zastosowałam do wykonania podobrazi pod portrety dziewczynek jest uwspółcześnioną wersją tworzenia podobrazi w gotyku. Płyta wiórowa została pokryta wieloma warstwami gruntu kredowo-klejowego. Następnie zaprawa została wyszlifowana. Warstwa malarska jest olejna. Duża ilość czasu potrzebna na namalowanie portretów wynikała z tego, że obrazy malowane są wielowarstwowo z użyciem laserunków olejno-żywicznych. Każda warstwa musi wyschnąć, zanim zostanie położona kolejna. Czasochłonne jest też opracowanie detali portretów, np. oczu, włosów. Tego typu technika jest typowa dla malarstwa olejnego do czasów impresjonistów. W przypadku tych portretów inspirowałam się Bouguereau, ponieważ miałam okazję dość szczegółowo prześledzić jego twórczość przy okazji zlecenia wykonania obrazów do Sali Balowej Pałacu Pass. Nad „kopiami” pracowałam pół roku. Gdy zakończyłam pracę, czułam, że to nie jeszcze koniec mojej przygody z tym artystą.
Wizerunki niewinnych dzieci, specyficzna maniera portretowania ich wypracowana przez Bouguereau, zainspirowały mnie do stworzenia własnych obrazów. Zawarłam w nich sprzeczność: niewinność dziewczynek (której nikt prócz Bouguereau nie potrafił oddać lepiej) i maski sadomasochistyczne. Taki twór jest nienaturalny i nie ma na niego miejsca w realnym świecie, tak samo, jak nie powinno istnieć zjawisko pedofilii. Stosując dość „popowe” środki wyrazu, chciałam zasygnalizować problem, ponieważ uważam, że przez zilustrowanie go staje się on wyraźniejszy.
Szkoda tylko, że na kolejne obrazy malarki trzeba czekać długie miesiące.