Czarna farba i biała kreda. Skromność na miarę kryzysu. Ale Bujnowski raczej pokazuje, że przy minimum środków można osiągnąć maksymalny efekt. I osiąga. Zanurzamy się w noc małopolskich Graboszyc, rodzinnych stron artysty. W pięknych nokturnach z Bujnowskiego znowu wychodzi romantyk. Czerń się lśni. Porównania z Maksem Gierymskim nasuwają się same.
Poza tym na wystawie w Rastrze są świetne, malowane pewną ręką portrety. Twarze mężczyzn (tytułowi arsoniści czyli podpalacze) wyłaniające się na błysk światła zapalanej zapałki z czerni nocy.