Obrazy jednego ojca i różnych matek

Obrazy jednego ojca i różnych matek

Krakowskie Muzeum Narodowe błysnęło wystawą Wojciecha Fangora. Wielką, retrospektywną, jubileuszową wystawę artysty koniecznie trzeba zobaczyć.

Fangor to kolor, forma, przestrzeń. Kubizm, op-art, klasycyzmy. Nieustanne poszukiwanie, eksperymenty, pogłębianie doświadczenia widzenia i odczuwania.

Zmieniając tematykę zmieniam dobór środków wyrazu – mówi Wojciech Fangor – To wyodrębnia okresy mojej twórczości. Ale moje obrazy chude czy grube, niskie czy wysokie, piegowate czy zezowate – wszystkie pochodzą od jednego ojca chociaż z różnych matek. Wszystkie należą do jednej rodziny i zanurzone są w jednym czasie.

Nowatorskie koncepcje zapewniły artyście zasłużone miano klasyka polskiej sztuki współczesnej. Często też swoją inwencją, w takich działaniach jak environment czy op – art, wyprzedzał narodziny nurtów w sztuce światowej. W 1970 roku Wojciech Fangor miał, jako jedyny jak dotąd polski artysta, indywidualną wystawę w nowojorskim Muzeum Guggenheima.

wojciech-fangor -2012

Wojciech Fangor
fot. Michał Jaworski

Przed wojną był szczęśliwym burżujskim dzieckiem. Podróżował, zwiedzał muzea, dobrze się bawił. Malarstwa uczył się u Tadeusza Pruszkowskiego i Felicjana Szczęsnego – Kowarskiego, a po wojnie zasłynął jako malarz socrealistyczny – za obrazy Lenin w Poroninie i Matka Koreanka w 1951 roku został nagrodzony na Ogólnopolskiej Wystawie Plastyki w Warszawie. Mówi, że wtedy otrząsnął z siebie przesądy, snobizmy, nawyki i uprzedzenia

Kilka lat później świadomość przestrzeni jako tworzywa artystycznego doprowadziły Fangora do problemu, który zdominował jego sztukę. W 1957 roku w ramach II Wystawy Sztuki Nowoczesnej w warszawskiej Zachęcie pokazał zrealizowaną wraz z architektami Oskarem Hansenem i Stanisławem Zamecznikiem Kompozycję Przestrzenną, a w następnym roku wspólnie z Zamecznikiem przygotował wystawę Studium Przestrzeni w Salonie Nowej Kultury w Warszawie – pierwszy environment, który był zbudowany z obrazów optycznych. Od tego momentu Fangor pogłębiał, rozpracowywał zagadnienia zależności pomiędzy poszczególnymi obrazami, pomiędzy obrazami i widzem, badał teorię barw-  skupił się na budowaniu „pozytywnej przestrzeni iluzyjnej”. Obrazy o pozytywnej przestrzeni iluzyjnej wydają się poruszać, kolory przenikają się lub pulsują – tłumaczy artysta – To jest spowodowane spontanicznymi reakcjami oka. Brak ostrości granic pomiędzy formami i kolorami powoduje zawężenie i rozszerzenie się źrenicy, a nawet mrużenie oczu. To z kolei zmniejsza lub zwiększa ilość światła. Różnice w sile światła powodują zmianę wielkości kształtów i pozorny ruch. Pozorny ruch z kolei powoduje asocjacje z ruchem paralaktycznym, który jest jednym z ważnych czynników postrzegania przestrzennego. Dodatkowo soczewka oka daremnie stara się zogniskować niewyraźne kontury, co powoduje pulsowanie kształtów. To okres obrazów z kołami, falami i pasmami o zamglonych, roztartych krawędziach, zjawiska powidoków wpisujących się w nurt op-artu
W połowie lat 70. Fangor powrócił do malarstwa figuratywnego. Tworzył studia przestrzenne wnętrz,  podejmował dialog z dziełami znanymi z historii sztuki, zrobił serię prac „telewizyjnych”, które pokrywał siatką kropek – pikseli, przywołując efekt wizualny przekazu telewizyjnego. W najnowszych pracach artysta często sięga do swoich dawnych prac – powiększa je na ekranie monitora, wybiera fragmenty, drukuje wielkie plansze i przetwarza je, bawi się nimi, łączy nowe ze starym.

Wojciech Fangor Jesień 1948

 

Teorie wynikają z obrazów a nie obrazy z teorii – mówi Fangor – Z obrazów dowiaduję się, co mam myśleć i to nie od razu.

Fangora można słuchać w nieskończoność. W domu artysty w podwarszawskim Błędowie słuchaliśmy historii o tym, z kim się piło wódkę w PRL-u, i o tym jak piętnastoletni Wojtek w 1937 roku na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu, w Pawilonie Hiszpańskim stanął przed Guernicą Picassa. Żal było wychodzić.

Wojciech Fangor N 13, 1963

Na marginesie krakowskiej wystawy: proszę zwrócić uwagę na świetnie przygotowany katalog. Dziwi tylko i lekko żenuje, że cena za wydanie angielskojęzyczne jest trzydzieści złotych droższa od polskiej edycji. Światowe muzea raczej takich działań nie praktykują.

„Wojciech Fangor. Przestrzeń jako gra”, MN w Krakowie, do 6 stycznia 2013 r.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *