Stołek może więcej

Stołek może więcej


Dzisiaj rozmowa z Marcusem Engmanem – szwedzkim projektantem, fotografem, trendsetterem i strategiem dizajnu. Od 2002 roku Engman jest szefem grupy projektowej IKEA. Nadzoruje 120 projektantów z całego świata pracujących dla marki. Kto, jak kto, ale on wie, co w dizajnie piszczy!
Jak będzie wyglądało typowe mieszkanie w niedalekiej przyszłości?
Jeden z największych trendów, które można teraz zaobserwować w domowym życiu ludzi na całym świecie, to coś, co nazywamy „płynnym domem”, w którym nie ma sztywno wyznaczonych granic, podziałów i funkcji, gdzie wszystko zmienia się w zależności od aktywności i potrzeb domowników w danej chwili. Przesuwane ściany, składane meble. Dom przyszłości można porównać do szwajcarskiego scyzoryka.
Co powoduje te zmiany?
Wszystko ma wpływ – zaludnienie planety i warunki ekonomiczne sprawią, że będziemy mieszkać w co raz mniejszych mieszkaniach, stąd potrzeba specjalnych linii mebli i akcesoriów przystosowanych do niewielkich przestrzeni – składane łóżka chowane w ścianie, z funkcją rozkładanych półek, blatów do pracy itp. Ta tendencja dotyczy mieszkańców wielkich miast, którzy mają do dyspozycji i zagospodarowania o wiele mniejszy metraż niż mieszkańcy domów na wsi. Meble muszą więc być wielofunkcyjne, hybrydowe i inteligentne („smart”). Karierę zrobi stołek, który może przecież więcej niż być tylko siedziskiem; może pełnić funkcję stolika nocnego czy kawowego, no i łatwo go odstawić na bok, postawić jeden na drugim. Inny temat to technologie, które zagarnęły naszą codzienność i zmieniły nawyki – każdy członek rodziny ma swój laptop, tablet, smartfon. Nawet jeśli siedzimy w jednym pomieszczeniu w kilka osób, to i tak każdy robi swoje. Rodzina już nie zalega wspólnie na wielkiej sofie przed telewizorem, co przełoży się to, że będziemy kupować mniej sof. Stół zdeklasuje sofę. Technologie sprawią, że będziemy gromadzić i przechowywać co raz mniej przedmiotów takich jak zdjęcia płyty cd, dvd, książki. Wystarczy przenośny dysk, chmura.
Za to wszędzie – w domu, kawiarni, hotelu, potrzebujemy ładowarek do urządzeń mobilnych. Ładowarki bezprzewodowe staną się standardem. Najlepiej jeśli są zintegrowane z meblami. To sprawia, że doładowanie telefonu staje się intuicyjnym gestem – po prostu odkładamy go na blat stołu, szafki nocnej itp.
Zgodnie z przewidywaniami bardzo zmieni się wygląd i funkcjonalność kuchni, z której m.in. zniknie lodówka. Powszechność zakupów żywnościowych robionych przez Internet sprawi, że lodówka stanie się nam zbędna. Być może nawet cały sprzęt AGD zostanie zredukowany się do jednego stołu, który zastąpi też kuchenkę indukcyjną i naładuje mobilne urządzenia, na dodatek rozpozna kładzione na nim produkty spożywcze, zważy je i wyświetli odpowiednio dobrany przepis … Gdybym nie zobaczyła tego inteligentnego stołu w laboratorium testowym, a tylko na prezentacji filmowej, nie uwierzyłabym, że to dzieje się naprawdę.
Od czterech lat IKEA we współpracy ze studiem IDEO, School Of Industrial Design w Lund oraz University Of Technology w Eindhoven pracuje nad programem „Kitchen revolution 2025”. Opracowujemy scenariusze na przyszłość, który odpowiadają na nowe potrzeby dotyczące estetyki i funkcjonalności kuchni. Inteligentny stół to znowu rozwiązanie ułatwiające funkcjonowanie w małej przestrzeni, wykorzystanie technologii.
Wszystko to brzmi dość utylitarnie, jakbyśmy mówili o kapsule do mieszkania i ładowania telefonu i komputera. A co z potrzebą wyrażania siebie, własnych gustów?
Ta potrzeba nie zniknie, ludzie chcą posiadać unikalne rzeczy. Personalizacja przedmiotów daje nam poczucie wyjątkowości – rozumieją to projektanci ubrań czy smartfonów. Jeśli chodzi o dom, to rozwiązaniem będzie możliwość personalizacji mebli produkowanych masowo. Technologie druku 3d i druku cyfrowego dają duże możliwości, ale ich koszty są nadal zbyt wysokie. Szukamy rozwiązań, które pozwolą uczynić taką usługę ogólnie dostępną. Wyzwaniem jest też demokratyzacja sztuki – wprowadzenie do masowej produkcji rzemieślniczej unikalności, artystycznej kreacji i naturalnych materiałów.
Ogólnodostępność to jedna z cech demokratycznego dizajnu.
Według mnie dobry dizajn łączy potrzeby, pragnienia i marzenia przyszłych użytkowników z możliwościami produkcji. W dobrym projektowaniu nie chodzi o tworzenie rzeczy, chodzie o to jak robić je lepiej i sprawiać, by były lepsze. Idea demokratycznego dizajnu jest prosta – robimy przedmioty, które są funkcjonale w codziennym użytkowaniu, ich forma sprawia, że nasze otoczenie jest choć trochę ładniejsze, jakość gwarantuje trwałość. A cena tych rzeczy jest na każdą kieszeń. Ważny jest też zrównoważony rozwój, odpowiedzialność za ludzi i planetę. Demokratyczny dizajn to wehikuł zmian. Nie możemy zmienić przeszłości ale możemy zaprojektować naszą przyszłość.
Praca projektanta to nieustanna pogoń za trendami form i kolorów, czy raczej próba wyznaczania trendów w myśleniu społeczeństwa na temat naszego codziennego otoczenia?
W dizajnie to nie kolor jest istotny. Oczywiście wiem, kiedy modny jest żółty, ale co z tego? Dzisiaj praca projektanta powinna odbywać się w dużym interdyscyplinarnym zespole, z ludźmi od socjologii, mody, technologii, nowych materiałów. Tylko tak stworzymy rozwiązania przyszłości.
Pan nigdy nie studiował wzornictwa, tymczasem zarządza pan dizajnem w firmie, która jest gigantem w branży meblowej. Praktyka ma większe znaczenie niż dyplom?
Wszystko, co wiem o projektowaniu, nauczyłem się w pracy. Dorastałem Älmhult, miasteczku na południu Szwecji. Tutaj w 1958 roku otwarto pierwszy dom handlowy IKEA i nadal mieści się tu główna siedziba firmy. Jako szesnastolatek dorabiałem w weekendy pchając wózek w magazynie Ikea. Dwa lata później zostałem asystentem dwóch głównych projektantów firmy. Potem byłem projektantem wnętrz i komunikacji, dyrektorem zaopatrzenia, dyrektorem marketingu. Przeszedłem przez wiele stanowisk, na własne oczy widziałem jak powstają produkty i jak się je sprzedaje, nauczyłem się analizować trendy i wyczuwać potrzeby jutra.
W 2000 roku porzucił pan Ikea i założył własną firmę konsultingową. Dwanaście lat później wrócił pan do Älmhult, tym razem objął pan stanowska design menagera.
Od tego momentu wiele czasu spędzam w podróży. Mamy grupę dwudziestu projektantów na miejcu w Älmhult i około setki pracujacych zdalnie. Są wśród nich także projektanci z Polski. Poza tym podróże kształcą, nawet jeśli to stwierdzenie brzmi banalnie. W tym zawodzie trzeba trzymać rękę na pulsie, obserwować zmiany zachodzące w społeczeństwach.
A czy pański dom przypomina dom przyszłości?
Szewc bez butów chodzi! Mieszkam z rodziną na placu budowy. Nasz drewniany dom z lat 60. jest ciekawie zaprojektowany ale od lat nie wyszliśmy z fazy remontu. Kilka mebli – klasyków włoskiego i skandynawskiego designu tylko trochę ratuje sytuację.

Z Marcusem Engmanem rozmawiała Małgorzata Czyńska

Foty IKEA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *