Zagubiony pionek. Aneta Grzeszykowska i Maya Deren

Zagubiony pionek. Aneta Grzeszykowska i Maya Deren

Aneta Grzeszykowska przypomina kultowy film „At land” legendarnej artystki, założycielki amerykańskiego kina awangardowego Mai Deren. Wszystkim, którzy na wernisażu tydzień temu stali w tłumie wpatrując się w niemy obraz należy się wyjaśnienie, że w wydaniu Grzeszykowskiej film Deren z 1944 roku wcale nie jest niemy. Wróćcie na wystawę i załóżcie słuchawki.
Art in Brief: Zabawiłaś się w dźwiękowca?
Aneta Grzeszykowska: Rzeczywiście sama podłożyłam dźwięk, żaden fachowiec tu nie pośredniczył. Jestem amatorką w tych różnych zabiegach, lubię moment przełamywania swojej niewiedzy. Moment błędu jest też u mnie elementem kreacji. A na wernisażu miałam ochotę klasnąć w dłonie i powiedzieć „proszę słuchać”! Instalacja jest bardzo kameralna: duży ekran z niemym filmem i moje dyskretne słuchawki, które umożliwiają widzowi odsłuchanie dźwięku. To jest prosty zabieg, ale silnie oddziałuje na zmysły. Ktoś nawet napisał, że zniszczyłam pracę Deren. Po wysłuchaniu mojej wersji oryginalny film Mai Deren staje się niepełny, ściągając słuchawki ma się poczucie braku, którego wcześniej nie było.
AiB: Włożyłaś aktorom w usta swoje kwestie?
A.G.: W tym filmie występują dialogi, które dla mnie dźwiękowca amatora były dużym wyzwaniem. Maya Deren ma ogromne grono fanów, którzy na różnych forach starają się dociec co mówią aktorzy w jej filmach. Wysłałam film do amerykańskiej głuchoniemej specjalistki od czytania z ruchu warg z prośbą o rozszyfrowanie dialogów. Dokładne rozczytanie okazało się za trudne, bo kamera jest ruchoma itd., ale ta pani stwierdziła, że aktorzy mówią do siebie, że mają wyglądać tak jakby rozmawiali. O tym właśnie jest dla mnie kino – magia uzyskana prostymi środkami wyrazu, i chęć odbiorcy żeby temu ulec. Trochę działam dekonstrukcyjnie, obalam mit.
AiB: A skąd wzięłaś dialogi? Brzmią sugestywnie.
A.G: Posłużyłam się dialogami opartymi na książce Mai Deren „An Anagram of Ideas on Art, Form and Film”. Włożyłam w usta idących ludzi jej przemyślenia na temat czasu, które ten film w pewnym sensie ilustruje. Podkładanie dźwięku naprawdę mnie wciągnęło.


O filmie „At land” Maya Deren mówiła, ze to „mitologiczna podróż w czasie”, „odwrócona Odyseja”. Grana przez nią bohaterka niczym Wenus wyłania się z morza i wędruje w poszukiwaniu zaginionego pionka szachowego. U nas w wersji niemej – po projekcji w wydaniu Anety Grzeszykowskiej, można powiedzieć, że to wersja niepełna.

To tak na marginesie wystawy artystki „Śmierć i dziewczyna”, na którą poza udźwiękowionym filmem „At land” składają się znane już filmy Anety Black (2007), Ból głowy (2008), Bolimorfia (2010) oraz najnowszy cykl świetnych, bardzo malarskich czarno-białych fotografii Negative Book.
Aneta Grzeszykowska Śmierć i dziewczyna.
kurator Maria Brewińska
Zachęta, do 02.06
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *